Gdy w najnowszych doniesieniach medialnych przeczytałam o “przemocy w imię Boga” – od razu pomyślałam, że zapewne chodzi o flagellację.
Oczami wyobraźni zobaczyłam mroczą komnatę. Powiew wiatru przedarł się przez ciężkie okiennice, poruszył płomieniem świecy. Starą, drewnianą ławę dosięgnął wydłużony cień. Obok – święty Edmund – dzierżący w dłoni pejcz, zamachując się w kierunku pięknej kobiety przywiązanej do ławy sznurem.
Na opis tej sceny trafiłam na stronie Racjonalista w tym artykule: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6886
Święty Edmund nie mogąc pozbyć się palącego pożądania wobec tej dziewczyny postanowił “wybić” z niej swoją własną żądzę. Ani Mariusz Agnosiewicz -autor artykułu – ani nikt inny nie wie, na ile bogobojny zakonnik był świadomy, że pejcz stał się substytutem penisa, flagellacja zastąpiła zwyczajny seks.
W moich myślach wyświetlił się kolejny kadr, a w nim wszyscy zakonnicy – o których pisali Elisabeth Roudinesco i Karlheinz Dreschner – pośród których rozpełzła się “plaga chłosty”.
Których naturalny seksualny popęd, nie znajdując ujścia – zboczył na inną drogę, w stronę seksualnego masochizmu, lub sadyzmu. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/87939/nasza-mroczna-strona-z-dziejow-perwersji
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/59851/krzyz-panski-z-kosciolem-seksualizm-w-historii-chrzescijanstwa
Przypomniały mi się relacje XVIII-wiecznego lekarza François Amédée Doppeta odnośnie zakonników-wychowawców, którzy z upodobaniem lubili bić dzieci i młodzież.
Którzy chłostali piękne “grzesznice” jako pokutę – a nierzadko – następnie je gwałcili: “czyż przyzwoitość związana z ich stanem, nie wzbrania im tykania się tyłków?”
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/139862/afrodyzjak-zewnetrzny-albo-traktat-o-biczyku
Potem nasunęła mi się historia Andreasa Altmanna i jego relacja o bogobojnym nauczycielu Swanie, który lubił bić nagich uczniów. I jego relacje o rytualnym biciu jego rówieśników “po dupie – ulubionej części ciała religijnych wychowawców”.
Na koniec przypomniał mi się raport na temat seksualnych przestępstw dokonanych w latach 60-tych i 70-tych w zakonnych szkołach w Niemczech, i wypowiedziane w nim słowa:
“Jeśli bito uczniów kijem po gołej pupie, to należy zastanowić się, gdzie zaczyna się molestowanie.”
A potem przeczytałam świeży reportaż Artura Nowaka. https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wroclaw-naduzycia-u-dominikanow-ofiary-ojca-pawla-ujawniaja-szczegoly-wywiad/xbdjkyx
Dominikanin gwałcił studentki. Kładł je również na stole, rozbierał do naga, celebrował godzinne, rytualne bicie skórzanym pasem od habitu. “Po tyłku”. A jakże.
Opis sceny bicia – identyczny jak w “Pięćdziesięciu twarzach Greya”. Tak bardzo podobny, charyzmatyczny sprawca manipulujący psychiką i wolą swych ofiar.
Jeden i drugi – w zamian za “pokutę” obiecywał im niebo.